Powiedz Crinzi: o krok od małżeństwa, już nie wiem, czy chcę go poślubić

autorstwa Alessandry Crinzi

Kolumna „Dillo Alla Crinzi” powstała z potrzeby oddania głosu wszystkim dziewczynom, które od początku swojego istnienia w mediach społecznościowych myślały o kontaktowaniu się ze mną z prośbą o radę lub pomoc. Oto mam wam opowiedzieć historię tej kolumny

.

Zobacz też

Chcę być szczęśliwy: jak osiągnąć prawdziwe szczęście

Dowcipne zwroty z okazji rocznicy ślubu: najzabawniejsze życzenia poświęcenia

Marzenie o ślubie: co oznacza marzenie o własnym ślubie?

Są razem od 8 lat, ale kilka miesięcy po ślubie ona zaczyna mieć silne wątpliwości we wszystkim. Przeciwne postacie, częste dyskusje, nie robi nic, żeby było lepiej. C. pisze do mnie, bo chce zrozumieć, czy dobrze jest kontynuować ten związek, czy lepiej znaleźć odwagę, by go zakończyć przed wielkim krokiem.

Historia C., pełna wątpliwości przed ślubem

Cześć Ale, zawsze za Tobą podążam i jeśli jestem tutaj, aby do Ciebie napisać, to dlatego, że naprawdę potrzebuję porady, a może dobrej pielęgnacji od kogoś spoza mojego życia. Myślę, że jesteś najbardziej odpowiednią osobą.

Zacznę od tego, że mam 25 lat, mój chłopak ma 32 lata i jesteśmy razem od 8 lat. W pierwszych latach związku było wiele wzlotów i upadków, zwłaszcza, że ​​mamy dwie zupełnie przeciwne postacie i często się o to ścierałyśmy. Zawsze czułam do niego bardzo silną miłość, czasami w przeszłości miałam wrażenie, że on też mnie kocha, ale może mniej, a może inaczej.zwykle ja, po minięciu początkowej złości na sytuację, czułam się okropnie , płakałem i rozpaczałem a on milczał, wychodził z przyjaciółmi bawić się.

Przejdź do rzeczy: 2 lata temu niespodziewanie poprosił mnie o rękę, ale postanowiliśmy poczekać na korzystniejszą sytuację ekonomiczną: byłem bez pracy i najpierw chcieliśmy mieszkać razem. Teraz mieszkamy pod jednym dachem od roku, a nasz najlepszy dzień jest bardzo bliski, ale są problemy, które naprawdę staram się rozwiązać. Jest typem osoby, która zamiast wyjaśniać sprawy, woli ignorować je przed oglądaniem telewizji lub komórki, mówiąc, że chce być cicho, ignorować mnie, a nawet podnosić głos, co niesamowicie mi przeszkadza. Powiedzmy, że ostatnio wyszedł na jaw cały jego egoizm, szczegół postaci, który już zauważyłem, ale który teraz staje się nie do przyjęcia. Nie oczekuję, kto wie co, po prostu chciałbym mieć trochę więcej uwagi, wychodzić, choćby tylko okazjonalnie, także dlatego, że małżeństwo poniosło tyle wydatków (a od kilku miesięcy znów jestem bezrobotna). Powiedziałem jej o tym, a ona próbuje, ale potem wraca i rzuca się we mnie, mówiąc, że chcę być traktowana jak księżniczka. Prawda jest taka, że ​​po prostu chcę być bardziej brana pod uwagę, mam dość tego, że widzi mnie jako mebel w domu, który tam jest, stoi tam i nie rusza się, podczas gdy on zachowuje się tak, jakby był sam w domu albo ja byłam jej współlokatorką, której nic nie jest winna. Do tego ostatnio podczas rozmów reaguje agresją, nie przemocą oczywiście, ale ma tendencję do krzyczenia, trzaskania i narzekania na luzie zamiast konfrontacji ze mną. Próbowałam mu powiedzieć, żeby się zmienił, żeby razem szedł na kompromis, żeby nauczył się przepraszać, gdy się myli, bo to nie jest synonim słabości, jak myśli, zamiast tego nadal myje ręce, mówiąc, że robi się to w ten sposób i próbuje odwrócić sytuację, wyrzucając mi coś.

Kilka tygodni temu ostatnia dyskusja: Jestem na granicy, nie mogłam dłużej myśleć o przygotowaniach do ślubu, podczas gdy między nami wszystko szło nie tak. Przy tej okazji powiedział mi, że nigdy się nie zmieni, bo nawet jeśli będzie ciężko pracował po krótkim czasie, wraca do bycia jak dawniej. To postawiło mnie w sytuacji, w której mogę zdecydować, czy to zaakceptować, czy odejść i odpuścić. Po raz pierwszy rozmawiałam o tym z rodzicami, którzy kazali mi się zastanowić, że mam jeszcze czas, żeby wszystko odwołać.

Rozmawiałam też o tym z nim, a także dzięki „pomocy jego mamy, która być może trochę go zastanowiła”, myślę, że ciężko pracuje, aby być bliżej mnie i wreszcie cieszymy się życiem jako partnerka trochę bardziej . Ale dyskusje nigdy nie kończą się niepowodzeniem i zawsze pojawiają się zwykłe problemy, które sprawiają, że myślę, że albo będę musiała zaakceptować wszystko takim, jakie jest, albo postanowię odpuścić to wszystko tak szybko, jak to możliwe. bez niego istnieje „miłość”, a wspólnie spędzonych lat jest wiele.

Co o tym myślisz ? Twoja rada byłaby naprawdę cenna, dzięki.

Powiedz Crinzi: Alessandra Crinzi odpowiada

Drogi C.,
moja rada przychodzi od razu: szczera i bardzo impulsywna, bo może racjonalnie powinnam ci powiedzieć, żebyś działał spokojnie, starał się kontynuować ten związek, bo jak jest miłość, to wszystko jest przezwyciężone - lub prawie - ale skoro nam się kończy, o krok od wiecznego „aż śmierć nas nie rozłączy”, chcę ci powiedzieć bez zbyt wielu słów, aby natychmiast odwołać ślub: bardziej niż twój najpiękniejszy dzień, wydaje się, że jest to spacer po parku - a nie nawet ręka w rękę - w kierunku szubienicy.

Powiem jasno, nie sądzę, żeby taki gest był tak łatwy jak do powiedzenia, i wcale nie lekceważę sytuacji; Rozumiem, że trudności jest wiele, a także, że ból wykracza poza to, co znośne, ale każda spowodowana tym rana będzie niczym w porównaniu z „tak, robię”, które zwiąże cię na całe życie z osobą, która uważa cię mniej więcej jako (fałszywa) roślina Ikea.

Wydaje mi się, że od początku zrozumiałam, że masz problemy, zawsze myślałaś, że on kocha cię mniej niż ty, a ty już teraz jesteś tak odległy, w jednym z najpiękniejszych momentów, jakie para może przeżyć, w pierwszym lata koegzystencji, w której staramy się wspólnie pokonywać codzienne problemy, gdzie wieczorem wracamy do domu szczęśliwi, że możemy wspólnie zjeść obiad lub pooglądać telewizję z ukochaną osobą. Więc przepraszam, pojawia się pytanie: czy planujesz też mieć dzieci? Jeśli odpowiedź brzmi tak, co zrobisz tego dnia? Przywiążesz go do krzesła i będziesz oczekiwać, że będzie ojcem? Na litość Boską! Wyobrażam sobie twoje codzienne życie: dzwonisz do jego matki cztery razy w tygodniu, mając nadzieję, że to pomoże mu pomyśleć.
Ale co tak naprawdę? Nie, daj spokój, mówimy poważnie. Nie żartujmy.

A potem wybacz mi, jak możesz nadal kochać i szanować osobę, która codziennie pokazuje ci, że nie dbasz o siebie i swój związek? Czy wiesz, na czym polega problem? Popełniasz błąd jako pierwszy, ponieważ nie możesz żyć w nadziei, że z dnia na dzień sytuacja się odwróci, zwłaszcza jeśli masz świadomość, że Twoje pragnienie poprawy relacji jest zerowe.

Nie jest słuszne oczekiwać, że ktoś się zmieni.Nie jest w przyjaźni, a tym bardziej w miłości. Nie musisz się zmieniać dla niego, on nie musi się zmieniać dla ciebie, bo inscenizacja może trwać kilka lat, ale uwierz mi, zakończenie jest zawsze takie samo: kłamstwa wychodzą na powierzchnię i wychodzi naturalnie w najgorszy sposób. Jesteśmy tym, kim jesteśmy, łącznie z mocnymi i słabymi stronami, i co najwyżej w zależności od zaistniałej sytuacji możemy spróbować wygładzić strony naszego charakteru. Próba ich wyeliminowania jest utopią, a także bezużyteczną i szkodliwą.

Ci, którzy się urodzili, nie mogą umrzeć na okrągło – gwarantuję wam, to prawda – a ci, którzy tego oczekują, są tak samo w błędzie, jak ci, którzy udają, że odnieśli sukces. Z nim od dawna nie dzieje się nic: to nie będzie biała sukienka, która sprawi, że koszmarny związek stanie się bajką.

Masz jeszcze czas.
Uścisk.
Crinzi

[email protected]

Tagi:  Moda Małżeństwo Aktualności - Gossip.