Relaks... po swojemu!

Wydaje się, że słowo akcent stało się teraz wiernym towarzyszem naszych dni. Praca, zobowiązania i wyścigi, do których jesteśmy teraz tak przyzwyczajeni, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, że nadchodzi czas, kiedy musimy powiedzieć DOŚĆ, zatrzymać się i pomyśleć także o nas!
U mnie ten moment nadszedł (a także na chwilę), więc od kilku dni staram się realizować własną strategię relaksacyjną, 3 kroki, które narzucam sobie każdego dnia, żeby mi przypomnieć, że jeśli są wywoływane potrzebuje ... powód, dla którego będzie!

1. Jedna piękna rzecz dziennie
Bieganie po parku, spacer po sklepiku, w którym zawsze zaglądamy przez okno, kawa z przyjacielem: śmiech i mała pogawędka dla relaksu nie zdziałają nic oprócz dobrego dla nas i dla ludzi, których kochamy. A oprócz dobrego humoru podziękują ci również relacje towarzyskie.

2. Prawdziwy lunch
Często jesteśmy przyzwyczajeni do jedzenia lunchu przed komputerem lub stania, podczas gdy robimy coś innego, aby zyskać na czasie. Ale czy naprawdę zyskuje na czasie? Zwracanie uwagi na nasze odżywianie jest pierwszym krokiem do pokochania siebie i szybkiego i złego jedzenia, które tylko dodaje więcej stresu w naszym dniu. Jeśli zatrzymamy się i usiądziemy przy stole, dając sobie niezbędny czas, nie stracimy cennych minut, wręcz przeciwnie!

3. Oderwane wieczory
Obecnie technologia i różne urządzenia są częścią naszego życia i czasami wydaje nam się, że nie możemy się bez nich obejść. Wieczorem jednak w domu czuję potrzebę odłączenia się od świata, wyłączenia tabletu, telefonu i wszystkiego innego, spędzenia czasu z rodziną bez rozpraszania się, zamknięcia tego otwartego okna na świat, które nieuchronnie przywodzi mi na myśl milion rzeczy czeka na mnie następnego dnia.

Do tych małych sztuczek antystresowych dodałam rytuał urody i odnowy biologicznej, gest troski o moją skórę, prawdziwy papierek lakmusowy mojego poziomu zmęczenia.
Czy wiesz, że jednym z głównych czynników odpowiedzialnych za przedwczesne starzenie się skóry są wolne rodniki, czyli te „odpady” naturalnie powstające w komórkach organizmu, których główną przyczyną jest również stres?
W tych dniach miałam okazję wypróbować S-Ferulic Serum BI-Gel firmy Rilastil, specjalny bi-żel o świeżej i lekkiej konsystencji, który bardzo szybko się wchłania.
Jest to produkt, który dzięki ekskluzywnej formule z dysmutazą ponadtlenkową – naturalnym systemem enzymatycznym do obrony, który chroni komórki przed uszkodzeniem oksydacyjnym – oraz kwasem ferulowym – pochodną otrębów ryżowych, która wyrównuje koloryt cery, zwiększając jej jasność intensywne działanie antyoksydacyjne, a dzięki specyficznym składnikom aktywnym przeciwstarzeniowym gwarantuje natychmiastowy efekt ochronny, przeciwstarzeniowy i przeciwzmęczeniowy.
Właśnie to, czego potrzebuję w niektóre dni!

Stosowane cyklicznie rano i wieczorem serum (lub bi-żel, jeśli chcemy używać tego samego określenia co poprzednio) pozwala w ten sposób ograniczyć powstawanie nadtlenków pod wpływem wolnych rodników, pomagając skórze zachować młodość.
S-Ferulic Serum BI-Gel od Rilastil jest również testowany klinicznie, dermatologicznie i mikrobiologicznie, a przede wszystkim natychmiastowo daje skórze długotrwałe uczucie świeżości.

Zdecydowanie dobry sojusznik w mojej strategii na stres!

Czy masz też własne rytuały wellness?

Tagi:  Kuchnia Stary Dom Odpowiednio