Atak Donalda Trumpa na prawo do aborcji skłania do myślenia

Z pewnością nie można powiedzieć, że Donald Trump nie dotrzymuje obietnic. Od zeszłego piątku, czyli od dnia wejścia do Białego Domu, nowy prezydent Stanów Zjednoczonych podpisał już dekrety, które potwierdzają niektóre z podstawowych punktów jego kampanii wyborczej. Szczególnie interesuje nas odmienne stanowisko prezydenta w sprawie konstytucyjnego prawa do aborcji. Tak więc w czwartek, 23 stycznia, Trump zatwierdził tekst zakazujący finansowania przez rząd federalny międzynarodowych organizacji pozarządowych, które praktykują lub informują o aborcji. Podpisywanie Trumpa:

© Getty Donald Trump

Chociaż nie wydarzyło się nic wyjątkowego, to rozporządzenie, zwane „Meksyk City Policy”, było od czasu do czasu przywracane przez każdy rząd republikański (wspierany przez Ronalda Regana i Busha i okresowo znoszone, najpierw przez Clintona, a następnie przez Obamę). i tym samym okazuje się bardzo symboliczny. Przypadkowo Trump zdecydował się podpisać dwa dni po tym, jak kobiety na całym świecie maszerowały w obronie swoich praw zagrożonych przez prezydenta, ale przede wszystkim dekret został podpisany „w następstwie 44. rocznicy” Roe v. Wade”, wysoce kontestowane orzeczenie Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych z 1973 r., które stanowi ważny precedens dla ustawodawstwa dotyczącego aborcji.

Zobacz też

Dlaczego 8 marca obchodzimy Dzień Kobiet? Historia i początki

'Najsłabsze kobiety na świecie ucierpią z powodu tej polityki, która podważa wieloletnie wysiłki na rzecz zdrowia kobieti”, zareagowała ostro Cécile Richards, przewodnicząca „Międzynarodowej Federacji Planowanego Rodzicielstwa”, która kontynuuje:”Doprowadzi to do zamknięcia klinik na całym świecie, aw konsekwencji do wzrostu liczby niechcianych ciąż i niebezpiecznych aborcji.Z drugiej strony, oczywiście, istnieje zbieżność ludzi, którzy chętnie przestają „uczestniczyć finansowo” w tym, co niektórzy obywatele uważają za nikczemne i nielegalne.

© Gettyimages

Polityka antyaborcyjna i problemy z pojęciem wolności

Zdjęcie Donalda Trumpa podpisującego się pod „Meksyk City Policy”, w otoczeniu wszystkich mężczyzn (wiceprezes Mike Pence, szef sztabu Białego Domu Reince Preibus, Pete Navarro, szef Narodowej Rady Handlu i doradcy Jared Kuschner, Stephen Miller i Steve Bannon) wywołał wiele dyskusji i odwołujemy się do „ironii dziennikarza Guardiana, Matina Belama, aby wyjaśnić, dlaczego:”Przez całe życie nigdy nie zobaczysz zdjęcia siedmiu kobiet podpisujących dekret o tym, co mężczyźni mogą zrobić ze swoimi narządami rozrodczymi.Jak to możliwe, że w 2017 roku wciąż istnieje idea, że ​​ktoś z zewnątrz, inny człowiek, może decydować i interweniować w sprawie wolności płci przeciwnej? Bez względu na poglądy na temat aborcji, kobiecie nie można odmówić wyboru tego, co uważa za najbardziej odpowiednie i najmniej niebezpieczne dla siebie.