Smoczek i jego zalety: matki mówią sobie

We współpracy z Chicco

Alessandra z thewomoms.com i Francesca z alfemminile, dwie młode mamy, opowiadają nam o swoich doświadczeniach ze smoczkiem. W jaki sposób pomogło im to zasnąć i uspokoić je w pogodzie i jak chwila spokoju zamieniła się w chwilę, którą należy się dzielić.

***
Alessandra opowiada nam, jak na początku wybrała smoczek, żeby zapobiec palcu w ustach i jak w końcu okazało się to ważne, kiedy mały Francesco robi małą „złość” swojej mamie i absolutnie nie chce jej puścić pracować.

Alessandra i Francesco: wyjątkowa więź

Bycie mamą po raz pierwszy to wszechogarniające doświadczenie, a dla mnie bycie mamą Francesca to dar.Jestem bardzo niespokojny i dlatego staram się poświęcać swojemu maleństwu jak najwięcej uwagi, aby dać mu z siebie wszystko i cieszyć się każdą chwilą z nim, ponieważ zawsze mam wrażenie, że czas ucieka, uwielbiam spędzać z nim dni bawiąc się i widzieć, jak się śmieje.
Moim ulubionym momentem jest poranek: Francesco jest takim radosnym dzieckiem, jak tylko się budzę zawsze się do mnie uśmiecha, jakby chciał powiedzieć „dzień dobry mamo, cieszę się, że tu jesteś!” i tak, między uśmiechami i mnóstwem rozpieszczania, zaczyna się nasz dzień! Ostatnio bardzo urósł, rozpoznaje mnie, szuka mnie i nie tylko ja go pielęgnuję i napełniam pocałunkami, on też, który doświadcza siebie na co dzień, zaczyna wyciągać rączki do mojej twarzy, jakby chcieć odwzajemnić moją pieszczotę. Dotyka moich dłoni, są godziny z jego małymi rączkami w moich i chciałbym, żeby te chwile były ponadczasowe.

Zobacz też

Noszenie: co to jest i jakie niesie korzyści

Smoczek tak czy nie? Plusy i minusy

Smoczek: praktyczne wskazówki dla mam (i ojców)

© Alessandra D "Agostino

Życie codzienne to często gorączka: smoczek pomaga dziecku żyć spokojnie nawet w chwilach stresu

Często też życie codzienne staje się gorączkowe, jak to bywa z wieloma matkami: zbyt wiele, wiele razy idziemy w pośpiechu. Jednak postanowiłam, że zawsze będę starała się wyrzeźbić moment z przytulania się z moim synem. Często po długim dniu przytulamy się oboje na sofie, bierzemy się w ramiona, a Francesco patrzy na mnie tymi żywymi i zaciekawionymi oczami, jakby chciał powiedzieć: „Czuję się tu z tobą bezpiecznie!” i nie mógłbym być szczęśliwszy, trzymając go blisko siebie.
Francesco jest ze mną o każdej porze dnia, zabieram go ze sobą wszędzie, a pracując w „firmie rodzinnej mam okazję zabrać go również do pracy: ale to nie znaczy, że zawsze mogę poświęcić mu czas Kiedy jestem zajęty jakimś dostawcą lub gdy zajmuję się np. rozładunkiem towaru to na pewno nie mogę go zabrać ze sobą… więc zostawiam go u dziadków, którzy są w nim szaleńczo zakochani i szczęśliwi zatrzymać go na chwilę ”. W takich przypadkach Francesco ma początkowy moment kryzysu… wyciąga do mnie swoje małe rączki, nie chce mnie opuścić i od razu czuję się winny, nawet jeśli dokładnie 5 minut po moim odejściu zaczął już radośnie grać z dziadkami… Tu w tych 5 minutach oprócz posiadania przy sobie chusteczki (czy już mówiłem, że trochę się niepokoję?) mam też ulubiony smoczek Francesca, którym zawsze udaje nam się pokonać „krytyczny” moment .
Na temat „używania smoczka skonfrontowałam się z wieloma matkami, każda z własnym doświadczeniem: osobiście zaczęłam szukać smoczka dla Francesca, gdy tylko zaczęło się karmienie piersią i aby uniemożliwić mu używanie kciuka, co zaczął robić… Nie wiedziałam, że on też stanie się ważnym sprzymierzeńcem: nie pozwala Francesco włożyć palca do ust, ale też pomaga mu się zrelaksować w chwilach stresu i stał się jego najlepszym przyjacielem podczas naszej rutyny przed snem. pełna tysiąca biega, nadchodzi nasza chwila, ta przed snem: z przytulaniami, pieszczotami... aż do spokojnego zaśnięcia. A oto moja ulubiona chwila: patrzenie, jak spokojnie śpi, całowanie go na dobranoc i wąchanie jego włosów : to ma dla mnie taki sam efekt jak smoczek z Francesco, bardzo mnie relaksuje.

© Alessandra D "Agostino

​***
A teraz przeczytajmy doświadczenie Franceski z alfemminile, która opowiada nam, jak jej mała dziewczynka, również dzięki króliczkowi Costanza, nauczyła się doceniać smoczek przed snem.

Nowa dziewczyna: nigdy nie przestajesz się uczyć

Zanim urodziło się moje dziecko, podobnie jak wszystkie przyszłe mamy, dokumentowałam siebie, czytałam książki, męczyłam wielorodzicielskimi koleżankami pytaniami, słowem przebadałam wszystkie te, które wydawały mi się „trudne” tematy i zdecydowałam, co taką mamą, jaką chciałem być. Tak, matematykę robiłam bez gospodarza, typowy błąd początkujący, wiem, „Będę karmić piersią przez 6 miesięcy, a potem przestanę”, ale teraz właśnie minął rok życia i śniadanie wciąż jest na bieżąco. „Od razu przyzwyczaję ją do hałasów, będzie spać wszędzie”, zamiast tego ma tę wadę fabryczną, że słyszy cieknący kran w domu sąsiadów (i budzi się). Krótko mówiąc, sprawy nie układają się dokładnie tak, jak je sobie wyobrażamy.

Smoczek i dobranoc: idealne połączenie

Z smoczkiem nie było inaczej. Chciałam, żeby to zaakceptował, bo zmniejsza ryzyko SIDS, bo unika palca w ustach, bo pomaga dzieciom pocieszać się w trudnych chwilach. Jednak moja mini-ja nie wydawała się chcieć wiedzieć. „Ech, ale trzeba spróbować różnych, to dzieci wybierają”. Ok. Wypróbowaliśmy piętnaście z nich. Piętnaście. Mgła, kolory, różne materiały. Poza odstawieniem od piersi, menu było bardzo zróżnicowane, ale nadal traktowała je z pogardą i ignorowała nonszalancko. Potem, po pierwszych chwilach nalegań (moje) i odmów (jego), coś się stało. Może dlatego, że zaczynaliśmy wyłapywać rytmy i tworzyć własne rutyny, a może dlatego, że po drodze spotkaliśmy ukojenie marzeń, kto wie. Faktem jest, że smoczek z prostego przedmiotu powoli stał się częścią rytuału. Powoli, podczas gdy moja młoda dama i ja poznaliśmy się, udało nam się również znaleźć własne sposoby na robienie rzeczy. Od przebudzenia do snu. A robienie rzeczy po swojemu bardzo pomogło nam obojgu znaleźć równowagę, rozpoznać, co się dzieje, nawet jeśli kontekst się zmienia, na przykład kiedy jedziemy na wieś do dziadków lub nad morze, aby uciec przed palącym słońcem. ciepło miasta. Moja mała dziewczynka zdecydowała, że ​​silikon jest jej ulubionym materiałem i z Gommotto, po początkowej nieufności, była to miłość. Używa go tylko do zasypiania, ignoruje go przez resztę dnia, ale kiedy nadejdzie czas na dobranoc, zostaje jego najlepszym przyjacielem.

© Alfemminile

Smoczek staje się niemal towarzyszem zabaw... i wzrostu

Kiedy była mała, rzucała wyzwanie swojej wciąż chwiejnej koordynacji, próbując ją zdjąć i włożyć z powrotem do ust swoimi małymi rączkami. Kiedy mógł, spojrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech mojej dumnej mamy - który potem rozpłynął się we łzach, bo wiesz, hormony... Później bawił się, by zabrać go z ust do moich, zanim zaprzeczył swojej hojnej stronie i zachował to wszystko do siebie, bo czas już spać. Co za czułość, kiedy wyciągnął rękę, by dosięgnąć mojej twarzy. Czasami myliła się umyślnie, by pokryć się pocałunkami, mój sprytny! Teraz, roczek, chwila przed snem jest innym, bardziej świadomym, bardziej partycypacyjnym obrzędem. Ostatnio znajomy podarował nam bardzo fajny uchwyt na smoczek, króliczka - przepraszam: króliczek! - z delikatną twarzą, którą od razu nazwaliśmy Konstancją, bo między wyrywaniem uszu a gryzieniem nosa ma więcej cierpliwości niż święta! Cóż, Costanza chowa smoczek w brzuchu i hojnie daje go mojemu dziecku, gdy nadejdzie pora snu. Wszyscy dziękujemy, a kiedy się obudzisz, prosimy o zatrzymanie go dla nas do wieczora.

Kilka dni temu zdarzyło mi się, że byłam szczególnie zmęczona, to był gorączkowy dzień, praca, sprawunki, bieganie do domu, kąpiel, jedzenie dla niemowląt, gonienie dziecka, które nigdy nie przestało chodzić, odkąd zaczęła chodzić... była pora snu, a ja właśnie powstrzymał ją od spróbowania kocich krokietów, ku jej rozczarowaniu. Upadłam na kanapę iw chwili rozpaczy zamknęłam oczy i powiedziałam do męża: „Jestem naprawdę zmęczona”. Moja córka nie zrobiła plisy, poszła prosto do kosza z zabawkami, potem usłyszałem jej zbliżanie się wciąż niepewnymi krokami. Ponownie otworzyłam oczy, a on stał obok mnie i patrzył na mnie, mała twarz obok mnie, żywe oczy, zdecydowanie pokazujące mi króliczka Costanzę ciągniętą za ucho swoim zwykłym smoczkiem. „Dah!”, Co nie będzie miało dla ciebie sensu, ale doskonale zrozumiałem: „Tutaj mamo, czas iść spać”. I dobranoc wszystkim.

#wemoments #wehug