Dlatego zasmarowano posąg Indro Montanelli

Każdy, kto śledził wiadomości w wiadomościach i gazetach w ostatnich dniach, nie może nie zauważyć zjawiska, które ma miejsce w różnych miastach, zarówno w Europie, jak i za granicą. Mówimy o rozbiórce niektórych pomników przez niektórych aktywistów, którzy brali udział w demonstracjach ruchu Black Lives Matter po zabójstwie George'a Floyda, Afroamerykanina, który zginął podczas zatrzymania policji w Minneapolis.

Pomnik Krzysztofa Kolumba jest również w zabytkach

Podekscytowani kolejnym rasistowskim epizodem, część demonstrantów zaczęła atakować pomniki poświęcone wielkim osobistościom z przeszłości, które przefiltrowane ze współczesnej perspektywy wydają się dość kontrowersyjne. Po zburzeniu pomnika Edwarda Colstona, kupca bristolskiego oskarżonego o gromadzenie bogactwa także poprzez handel niewolnikami w 600 roku, przyszła kolej na pomnik Krzysztofa Kolumba w Bostonie. Włoski odkrywca zawsze znajdował się w centrum debaty publicznej, ponieważ chociaż przypisuje się mu odkrycie Nowego Kontynentu, jest on uważany za głównego orędownika bezlitosnej kolonizacji i będącego jej konsekwencją ludobójstwa, któremu poddana została ludność tubylcza.

Zobacz też

Oto dlaczego mimozy tak mówić: zalety i właściwości niedocenianej rośliny

Test: zgodnie z twoją osobowością, jakim zwierzęciem jesteś?

Dlaczego 8 marca obchodzimy Dzień Kobiet? Historia i początki

Kontrowersje wokół Indro Montanelli

Tak samo potraktował Indro Montanelli, włoski dziennikarz, któremu poświęcony jest pomnik i jego park w centrum Mediolanu. Wczoraj znaleziono jego pamiątkową rzeźbę zamazaną na czerwono z dość wymownym napisem u podstawy: „rasistowski gwałciciel”.

To nie pierwszy raz, kiedy pomnik mężczyzny został zdewastowany – 8 marca 2019 r. niektóre aktywistki ruchu feministycznego Non Una Di Meno po raz pierwszy poplamiły go czerwoną farbą.

Pisarz, którego talentu i dziennikarskiej spuścizny absolutnie nie kwestionuje się, został poplamiony haniebnym gestem, zanim został poplamiony farbą. W wieku 26 lat Montanelli przebywa w Abisynii z oddziałami faszystowskiego reżimu, gdzie kupuje i poślubia zaledwie 12-letnią Afrykankę.

Odcinek ten pojawił się ponownie w 1972 roku w programie „Godzina prawdy” Gianniego Bisiacha. Indro Montanelli, prowadzący odcinek, poddaje się pytaniom publiczności, wśród których pojawia się Elvira Banotti, feministyczna dziennikarka, która osacza mężczyznę, pytając go publicznie, jak rozumiał swój związek z kobietami odkąd w Europie małżeństwo wobec 12-letniej dziewczynki jest uważana za przemoc. Montanelli, z twarzą z brązu, z tego samego materiału, z którego wykonana jest jego statua, bez wstydu twierdzi, że ten gest, twierdząc, że 12-letnie dziewczynki były już kobietami.

Praktyka madamato i oskarżenia o pedofilię

Od tego momentu pisarz znajduje się w centrum kontrowersji i wylewa się na niego oskarżenie o pedofilię. Niestety, Montanelli nie jest odosobnionym przypadkiem. W tamtych czasach praktyka ta, znana jako „madama”, była dość powszechna. Był to bardziej uxorio tymczasowy związek między włoskimi obywatelami – w większości żołnierzami – a młodymi miejscowymi kobietami, dzięki czemu te pierwsze mogły cieszyć się przysługami domowymi i seksualnymi, bez przejmowania obowiązków, których normalnie wymaga związek małżeński. W wielu przypadkach związki te rodziły również dzieci metysów, które nigdy nie zostały rozpoznane przez swoich ojców i konsekwentnie porzucone w sierocińcach, instytucjach wykorzystywanych do przyjmowania nieślubnych dzieci. Madamato jest zniesione przez faszystowski reżim nie jako nadużycie, ale dlatego, że uważa się je za szkodliwe dla integralności rasy.

„Ta statua jest” obrazą miasta i jego demokratycznych i antyrasistowskich wartości”

Tak więc w tych dniach wysokiego napięcia, w których w miastach szaleją protesty, których konkretnym celem jest demontaż nie tyle pomników, ile rasistowskich i seksistowskich struktur, na których społeczeństwo nadal się utrzymuje, zaczęło krążyć obciążone wideo z tego wywiadu. ponownie na portalach społecznościowych, prowokując – lub potwierdzając – ogólne oburzenie.

Ruch Sentinelli zwrócił się publicznie do Beppe Sali, burmistrza Mediolanu, o usunięcie pomnika pisarza, ponieważ „jest to obraza miasta i jego demokratycznych i antyrasistowskich wartości”. Ponadto w sieci rozprzestrzeniła się petycja wzywająca do zastąpienia Via Montanelli Via Destà (imię dziewczyny kupionej przez mężczyznę w 1936 r.), ale nie tylko. Twórcy i zwolennicy prośby chcą, aby „Ogrody Publiczne Indro Montanelli” przemianowano na „Ogrody Publiczne Porta Venezia” i aby pomnik został przeniesiony do archiwów Galerii Sztuki Nowoczesnej w Mediolanie, aby zastąpić ją rzeźbą w pamięć o wszystkich ofiarach rasizmu i dyskryminacji ze względu na płeć.

Opinia publiczna jest podzielona na pół

Ale nie wszyscy się z tym zgadzają, przede wszystkim Fundacja Montanelli. Ten ostatni w istocie odpowiada na zarzuty wysuwane pod adresem zmarłego dziennikarza, powtarzając, że choć dziś czyn ten może być – dodam, słusznie – naganny, „taki rodzaj małżeństwa był nawet kontraktem publicznym”. Część opinii publicznej jest również przekonana, że ​​jest to „nadmierny moralizm” bezużyteczny dla sprawy i że Montanelli ma pełne prawo do bycia czczonym jako „symbol wolnego włoskiego dziennikarstwa”.

Krótko mówiąc, pytanie jest naprawdę złożone. Kiedy należy przestać celebrować osobę publiczną i zacząć osądzać prywatnego człowieka?


Tagi:  Stare Luksusowe Piękno Moda